wtorek, 1 października 2013

MIESZKANIE BEATY PAWLIKOWSKIEJ

Pierwsze określenie, jakie przychodzi do głowy, gdy przekracza się próg domu Beaty Pawlikowskiej, to „słoneczne”. Takie wrażenie daje nie tylko kolor ścian, ale usytuowanie mieszkania, które zapewnia dostęp do światła dziennego niemal od rana do zmroku. Dominują jasne kolory przełamane ciemnymi elementami z egzotycznego drewna wenge lub hebanu. Jest dużo miejsca do ustawiania pamiątek, meble są  minimalistyczne. Ozdobą  mieszkania są  zdjęcia, amazońskie wiosła, łuki i strzały zdobione piórami papug, maski i inne magiczne przedmioty przywiezione z dalekich podróży.



Właścicielka urządziła mieszkanie sama.
Wiele rzeczy przywiozła ze świata, jak choćby wiosła, łuk Buszmenów z Afryki z cięciwą ze ścięgna antylopy czy robione na jej oczach przez wojowników strzały z kurarą,
które wystrzeliwuje się z wielkiej drewnianej dmuchawki.
Na ścianach wiszą ręcznie malowane tkaniny z RPA.



 

Kształt kominka został zaprojektowany przez właścicielkę.
Inspiracją była piramida schodkowa Majów




Kiedy właścicielka po raz pierwszy zobaczyła kominek, wydal jej się ogromny. 
Żeby optycznie go zmniejszyć, wpadła na pomysł przykrycia go lustrami. 
Zamówiła kilkadziesiąt małych i dużych trójkątów i trzy lustrzane pasy. 
 Potem ułożyła je we wzór, a panowie z ekipy odtworzyli go na kominku.




 Dzięki schodkowej konstrukcji od razu pojawiły się
 gotowe półki na pamiątki.




Na kolejne poziomy prowadzą wąskie schody.
Najniżej jest salon połączony z kuchnią, drugi poziom to wielki gabinet, trzeci – sypialnia.
Część Afryki jest nawet w łazience – rzeźby nosorożca i żyrafy.




Podłoga w kuchni jest zrobiona ze złotego bambusa
który nie tylko pięknie wygląda, ale jest twardszy od zwykłych parkietów.

 




W domu podróżniczki nie brakuje figurek zwierząt –  
są tu krokodyle z hebanu,
 tukany i papugi z balsy – najlżejszego drewna świata, 
żółwie z lateksu, czyli mleka drzewa kauczukowego, czy żyrafy z drewna różanego.




Właścicielka zbiera również wiosła, które „pomagają płynąć w dobrą stronę”.




Oryginalną maskę Indian Mayoruna dostała w zamian za 2 kg cukru



Jednym z ulubionych miejsc jest pracownia. 
Tu podróżniczka spędza najwięcej czasu, pisząc książki i artykuły. 
Meble w tym pokoju zaprojektowane są na wzór kufrów podróżnych.





4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wspaniałe mieszkanie, inne niż wszystkie - z charakterem i wyjątkowością.
Pozdrawiam

Szczyptadesignu.pl pisze...

Ciekawe wnętrze - widać inspiracje właścicielki egzotyczną kulturą ! pozdrawiam

Tukan pisze...

Genialny pomysl z lustrzanymi trojkatami na kominku, odpowiednia wysokosc, ulozenie i rozmiary- poprostu zazdroszcze inwencji.
Sypialnie zmienilabym calosciowo.

Var pisze...

podłoga z lakierowanych dech , długich jak
pomieszczenie. Fortuna.Może pięknie,